Ale ty tu z „Initial-D” nie wyskakuj, bo widzę, że to inny wóz!
Owszem, inny, ale z ciekawą historią modelu. Chodzi tutaj głównie o nazwę, ponieważ MR2 po francusku brzmi podobnie do wulgarnego określenia fekaliów. Ale dość tego, wiemy już dlaczego we Francji Toyota MR2 się nie sprzedawała, ale nie to nas interesuje. Jak chcecie posłuchać jak pracuje ten samochód wyposażony w końcówkę wydechu sprowadzoną z Japonii i zobaczyć, jak o nim opowiadam, to zapraszam Was do obejrzenia mojego filmu.
To co nas interesuje?
Na przykład wygląd!
Z przodu rzucają się w oczy znacznie wybrzuszone reflektory, przez które niektórym ten front kojarzy się z żabą. Zderzak z bardzo małym wlotem powietrza został urozmaicony przez dokładkę, która pasuje tutaj idealnie.
Zapytacie pewnie dlaczego samochód sportowy ma tak mały wlot powietrza. Otóż silnik tutaj umieszczony jest centralnie, więc pomiędzy oparciami foteli a tylną osią. Z przodu warto zwrócić uwagę na wgłębienie w masce, które prowadzi do małego wlotu powietrza pod przednią szybą. Prowadzi on do całej aparatury odpowiedzialnej za nawiew kabiny.
Linia boczna jest bardzo proporcjonalna, zwłaszcza ze schowanym dachem. Na przestrzeni 3,9m znaleziono miejsce na składanie dachu, silnik, zaskakująco przestronną kabinę oraz przedni bagażnik. Warto tutaj zwrócić uwagę na wloty powietrza umieszczone pomiędzy drzwiami a tylną osią.
Tak, są prawdziwe i odpowiadają za dostarczanie chłodnego powietrza do silnika. Warto też zwrócić na 17″ felgi, które są naprawdę dobrze dobrane do reszty samochodu.
Z tyłu widzimy lampy z wersji poliftowej, zamontowane jeszcze przez poprzedniego właściciela. Nie różnią się znacznie od przedliftowych, ponieważ tam światła wsteczne oraz kierunkowskazy są w jednej, wspólnej „bańce”. Na klapie silnika (tylnej masce?) zobaczymy czarną lotkę, która wbrew pozorom nie zasłania trzeciego światła stopu. Patrząc niżej warto zwrócić uwagę na customowy wydech, który obecny właściciel sprowadził z Japonii. Jak brzmi z nim silnik 2ZZ wyposażony w kompresor możecie zobaczyć w mojej recenzji wideo.
A powiedz, że wnętrze ma ducha japońskich samochodów jeszcze z lat 90tych, proszę!
Owszem, ma!
Cały układ wnętrza, czy same przełączniki do sterowania szybami na tunelu środkowym uwydatniają tego ducha. Akcesoryjna gałka zmiany biegów (chociaż nie wiem, czy nadal można ją określać mianem „gałka”) bardzo dobrze pasuje do wnętrza. Nie znajdziemy tutaj klimatyzacji, ale była ona dostępna w opcji. Na miejscu przycisku, którym byłaby ona włączana nie znajduje się nic, prócz pustego plastiku.
Bardzo podobają mi się proste, czytelne zegary ze sportowym sznytem, które pasują do tego samochodu idealnie.
Jako że silnik został wyposażony w kompresor, to nie można było pominąć dodatkowych wskaźników, które są bardzo pomocne podczas sportowej jazdy.
Mówiąc o wnętrzu nie mogę nie wspomnieć o uchwytach do zamykania drzwi, które bardzo mi się spodobały. Są to srebrne (plastikowe) rurki, częściowo pokryte gumą. Zresztą zobaczcie sami!
Skoro jesteśmy jeszcze przy kwestiach stylistyczno-praktycznych, to pokażę Wam bagażnik.
Jesteście gotowi na zobaczenie 90 litrów miejsca na bagaż?
Dobra, to co z tym silnikiem?
Seryjnie pracowała tu jednostka 1ZZ o mocy 140KM i momencie wynoszącym 172Nm. Pozwalało to na rozpędzenie się do 100km/h w 7,9s i mknięcie maksymalnie 210km/h. Obecnie siedzi tu silnik 2ZZ wyposażony w kompresor, co generuje 225KM i około 200Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie do 100km/h zajmuje coś pomiędzy 5 a 6s, ale zostało to zestrojone japońskim oprogramowaniem, więc rozpędzi się maksymalnie do 180km/h.
Zanim przejdę do opisu jazdy, muszę wspomnieć, że została tu założona kierownica marki Momo o średnicy 320mm, która jest bardzo wygodna oraz jej średnica pozwala na łatwe opanowywanie samochodu w zakrętach.
No to pora na jazdę!
Toyota MR2 trzeciej generacji po wymienionych przeze mnie modyfikacjach (tak, zapomniałem o rozpórce przednich kielichów) prowadzi się bardzo pewnie i jest dość sztywna. Należy mieć się na baczności na ostrzejszych zakrętach, a szczególnie na mokrym lub zapiaszczonym asfalcie. Dlaczego? Ponieważ przy tylnym napędzie i tej mocy oraz rozstawie osi samochód jest bardzo narowisty, a jego tył potrafi być bardzo trudny do opanowania. Dlatego mógłby to być idealny samochód do driftu, gdyby tylko części były łatwiej dostępne.
Komu polecisz taką MR2?
Ciężko powiedzieć. Jest to samochód do zabawy, bo na co dzień może być dość uciążliwy. Zdecydowanym minusem jest tutaj pojemność bagażnika, ale czy ktokolwiek patrzy na to kupując taki samochód? Koszt zakupu takiej MR2 trzeciej generacji to około 20-30 tys. zł. Myślę, że taka Toyota może być bardzo dobrym konkurentem dla Miaty (MX-5 NA).
fot. Hanna Rosińska