Uuuuu… Dawno nie było samochodu sportowego!
No i teraz też nie ma, ale o tym później. Samochodem, który dzisiaj przedstawiam jest usportowione kombi z silnikiem wysokoprężnym i przekładnią manualną. Pochodzi z 2006 roku, więc jest to wersja sprzed faceliftingu.
Ale co powiesz o wyglądzie Octavii II? Przecież każdy wie jak to wygląda!
Owszem, każdy wie. Mimo to powiedzieć warto. Na masce jest tradycyjna wypukłość biegnąca od znaczka. To nikogo nie dziwi. Przedni zderzak jest agresywniej narysowany od wersji cywilnej oraz posiada inne światła przeciwmgielne. Z tej perspektywy widać również logotyp RS (nie, to nie jest vRS. To v to uproszczony widok żurawia znajdującego się w znaczku Škody), ale o nich powiem w następnym akapicie. Przednie światła mają elegancki krój, podcięty przez linię grilla. Mają one płaskie, ostro zakończone krawędzie, ale lepiej to widać tutaj:
Widać tu też jeden mały detal, niezauważany przez większość. Dotyczy on lamp właśnie. W wersjach poliftowych reflektor płynnie wchodzi w nadkole. Tutaj tworzą razem płaską ścianę, ale posiadają wspólne zagięcie, co dodaje dynamiki płynności linii bocznej. Felgi widoczne z tej perspektywy pochodzą z palety RS. Czarne kombi z tylnymi szybami przyciemnionymi na trumnę przypomina niektórym samochód pogrzebowy, ale moim zdaniem dodaje elegancji i sprawia wrażenie bardziej minimalistycznego wyglądu. Klapa bagażnika opada w stronę tyłu (w sumie w jaką stroną ma opadać klapa bagaja, jak nie końca samochodu?), co był typowym zabiegiem producentów samochodów już w 2006. Właśnie, bagażnik.
Jest zdecydowanie pojemny, ale kubaturę samą w sobie obcina właśnie pochylona tylna szyba. Tutaj sprawia wrażenie płytkiego, ale pod podłogą jest schowek na całą powierzchnię bagażnika, a dopiero pod nim jest ukryte koło zapasowe.
Wnętrze jest zaprojektowane z niemiecką dokładnością i czeską praktycznością. Škody od zawsze słyną z bardzo dobrze zaprojektowanych kokpitów ze sporą ilością schowków, co jest też tutaj.
Jest to bogato wyposażony egzemplarz, bo posiada dwustrefową klimatyzację, grzane stołki nawigację (ale nie działa, bo trzeba mieć płytę, a jej nie ma)… Wnętrze jest porządnie spasowane, więc nic tu nie trzeszczy, a podróż jest komfortowa. Samochód ten jest użytkowany głównie na trasach i w 100% to rozumiem, ponieważ jest serio wygodny. Jak usiadłem w fotelu, to miałem wrażenie, że mogę jechać i jechać i mnie to nie zmęczy. Ja nie sprawdzałem, czy faktycznie tak jest, ale właściciel potwierdził moje przypuszczenia.
Mówiłeś, że jest sporo emblematów RS. Gdzie one są?
A tutaj:
Ale emblematy i inny zderzak to nie wszystkie elementy charakterystyczne wersji RS. Co się rzuca w oczy z tyłu?
Wydech. Jest tutaj podwójna końcówka, która wyraźnie wystaje ze zderzaka. Ta Octavia pochodzi z 2006 roku, więc na szczęście nie jest to atrapa, a faktyczne dwie dymiące rury.
Jak to jeździ?
Bardzo żwawo. Silnik 2.0 TDI ma 170KM i 350Nm momentu obrotowego. Z przekładnią manualną potrzebuje 8,5s, żeby na liczniku pojawiło się 100km/h. Jest to szybciej od Octavii III 1.4 TSI. Szybciej o… 0,1s. Jednak tutaj przyspieszenie jest odczuwalne znacznie bardziej, ponieważ diesel ciągnie od najniższych obrotów. Dzięki temu wgniata w fotel (nie tak jak w Stingerze GT) mocniej niż się spodziewałem.
Fakt, jest mała dyskoteka na blacie, niektóre z tych usterek czułem podczas jazdy, ale mimo to uważam, że ten samochód prowadzi się bardzo dobrze, choć zbyt po volkswagenowsku (raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć i siedem ← wszystkie wymienione prowadzą się bardzo podobnie; inaczej, ale w volkswagenowskim stylu). Układ kierowniczy chodził z przyjemnym, lekkim oporem, ale był on spowodowany błędem wyświetlonym na desce rozdzielczej. Trochę szkoda, ponieważ układ kierowniczy samochodów z grupy VAG chodzi zbyt lekko. Jest to akurat moja subiektywna opinia, ponieważ nadal jest on bezpośredni i daje bardzo wyraźną informację zwrotną, ale czegoś mi w nim brakuje. Zawieszenie wybiera nierówności bardzo dobrze, ale jest zbyt miękkie jak na samochód sportowy. Właśnie dlatego seryjna Octavia II RS bardziej nadaje się do jazdy na trasie (niemiecka autostrada i ogień) niż szybka jazda po zakrętach lub torze. Oczywiście zawieszenie można zmodyfikować, ale ja mówię o seryjnym, które w tej Octavii było zamontowane w trakcie testu (niedługo ma się pojawić gwintowane). Jak widać po kontrolkach wyświetlanych na desce rozdzielczej, ESP i ABS nie działają, a samochód testowałem na śniegu i lodzie, więc nie mogłem w pełni przetestować możliwości samochodu. Na szczęście znalazłem kawałek suchego asfaltu, żeby przetestować przyspieszenie. Jak wspominałem, wcale nie jest bardziej żwawa od trzeciej generacji z 1.4 TSI o mocy 140KM, ale tutaj pracuje silnik wysokoprężny, który ma znacznie większy moment obrotowy i ciągnie już od niskich obrotów. Wpływa to na to, że przyspieszenie jest dobrze odczuwalne i potrafi wgnieść w fotel. W fotelu siedzi się głęboko i jest wygodnie, a przyspieszenie spokojnie pozwala na sprawne wyprzedzanie na trasie, ale są to cechy przydatne podczas jazdy na wprost. Na dynamiczne pokonywanie zakrętów powinno wybrać się inny samochód (jeśli ktoś ma żyłkę sportowca), ale opony o szerokości 225 oraz masa wynosząca 1485kg pozwalają zachować przyczepność również podczas szybkich łuków. Zawieszenie (różniące się od cywilnej wersji) to kolumny McPhersona z przodu (tożsame z każdą inną Octavią II) oraz wielowahacz z tyłu (w pozostałych wersjach była to belka). Jest to bardzo dobrze odczuwalne podczas przejazdu przez poprzeczne nierówności. Samochód z belką z tyłu zacząłby delikatnie podskakiwać, natomiast z zawieszenie wielowahaczowym pozwala przepłynąć nad tą nierównością. Drążek zmiany biegów chodzi lekko i łatwo, ale bez problemu precyzyjnie trafia się w biegi.
Komu polecasz taką RSkę?
Zdecydowanie komuś, kto chce mieć wygodnego i dobrze się prowadzącego Grand Tourera do pokonywania długich tras, ale również komuś, kto poszukuje bazy do tuningu, ponieważ ta konstrukcja ma do tego spory potencjał. Silnik wysokoprężny pozwala swobodnie i dynamicznie pokonywać spore odległości, ciesząc właściciela niskim spalaniem.
Zrzuty ekranu z cenami pochodzą z serwisu OtoMoto.
fot. Hanna Rosińska