Dzisiaj co nie co o odsłonach Forda Bronco na targach SEMA oraz nowym modelu AMG.
Nowe wersje nowego Forda Bronco? Czemu nie!
Zacznijmy od wersji Sport Baja Forged. Od typowej wersji wyglądem różni się naprawdę delikatnie. Otrzymał inne zderzaki, koła, wyciągarkę, czy większy prześwit, czyli podstawowy pakiet potrzebny do zjechania w cięższy teren. Do tego podnesiona moc 2.0 turbo oraz bardzo rasowe malowanie.
Kolejna propozycja jest bardzo szalona i szczerze życzę więcej takich na rynku nowych samochodów. Tutaj modyfikacji przeprowadzonych przez firmę Tucci Hot Rods jest mniej niż w przypadku Sport Baja Forged, ale robią o wiele większe wrażenie. Do Bronco dodano listwę LED na dachu oraz… gąsienice zamiast kół. To jest zdecydowanie jakieś i bardzo pociągające.
Dalej w kolejce ustawia się firma BDS (bez „M” na końcu), która oprócz podniesienia mocy i zawieszenia oraz zamontowania potężnych kół przekształciła Bronco w pick-upa.
Ostatnią firmą jest RTR, która pokazała model „plażowy” silnie nawiązujący do lat 90tych, w którym oprócz wyposażenia typowo terenowego znajdziemy również godny pozazdroszczenia sprzęt audio. Ameryka ubrana w ortaliony w krzykliwych kolorach mówi „Lubię to”.
Zwykłe Bronco w momencie premiery wywołało burzę, a te wersje ją utrzymają na długo.
Skoro nowe AMG to pewnie nowe V8! Albo patrząc na nową klasę C AMG to pewnie R4…
Tu nawet nie ma silnika spalinowego, ponieważ jest to model elektryczny.
EQE 53, bo o nim mowa ma 658 KM, a do 100km/h rozpędzi się w 3,8 sekundy. W przypadku samochodu elektrycznego takie przyspieszenie to niezapomniane wrażenie, które może wywołać u niejednego atak śmiechu związany z silnym wybuchem endorfin. Mówiąc po ludzku: ucieszy każdego, kto lubi dynamiczne przyspieszenie.