Witam Was w cotygodniowej serii, w której pokazuję Wam wybrane przeze mnie niusy tygodnia. Dzisiaj parę słów o nowym BMW serii 7, polskim tytule Samochodu Roku oraz tym, dlaczego jedna załoga nie wystartowała w Rajdzie Barbórki.
Ta nowa seria 7 naprawdę będzie tak podobna do Skody?
Szczerze mówiąc, to patrząc na najnowsze wizualizacje nowych modeli BMW, jest to bardzo prawdopodobne. Żeby być precyzyjnym dodam, że nie ma to być typowa siódemka, tylko i7. W najsłabszej wersji ma mieć 300 KM, a w najmocniejszej – 500 KM. Oczywiście w planach jest też wersja sygnowana logo ///M, która ma generować 560 KM. Maksymalny zasięg ma oscylować w granicach 400-600km.
O wyglądzie na razie nie wiemy za dużo. Widać, że jest to duży sedan o konwencjonalnych rysach, czyli BMW nie „popłynie” tak jak Mercedes ze swoim EQSem, którego bezpośrednim konkurentem będzie właśnie i7. Bardzo prawdopodobne, że najnowsze BMW 7er (i7er? Tak to teraz będzie wyglądać?) nie będzie posiadało tylnej osi skrętnej, ale jak podobno potrafi pójść bokiem.
Troszkę niepokoi mnie brak typowych dla BMW ringów. Czyżby wielkie nerki je wyparły? Błagam, nie!
Nie trzeba być detektywem, żeby na przedniej masce dopatrzeć się przetłoczeń znanych z serii 4, czy M3/M4.
Tylne lampy niebezpiecznie przypominają mi ostatniego Lancera. Halo, BMW, co z wami? Pomysły się skończyły? Trochę bardziej merytoryczny tekst znajdziecie tutaj.
Jaki samochód został odznaczony tytułem Car of The Year Polska?
Spokojnie, najpierw przedstawmy finałową piątkę.
Szczerze mówiąc, mimo mojej petrolheadowej natury, najbardziej kibicowałem koreańskiemu zawodnikowi. Ioniq 5 zawsze mim się bardzo podobał z zewnątrz, a zwłaszcza odkąd zobaczyłem go na żywo. Myślę, że wynika to ze stylistyki nawiązującej do lat 80tych. Zwycięskim samochodem jest profanacja Mustanga Ford Mustang Mach-E. Z jednej strony można się dziwić, ponieważ wiele osób (w tym ja) uważa, że jest po prostu brzydki oraz, że SUV nie zasługuje na miano Mustanga. Mimo to sprzedaje się świetnie (podobno), więc jego wygrana jest uzasadniona. Co ciekawe, w polskim konkursie do finału doszło więcej samochodów spalinowych, niż w europejskim.
Cóż to się stało, że jedna załoga nie wystartowała w Rajdzie Barbórki?
Otóż przeszkodziła w tym policja. I nie, nie w trakcie rajdu, a podczas dojazdu na niego. Załoga widocznego powyżej Forda Sierry w barwach Martini została zatrzymana do kontroli. W jej wyniku „wykryto szereg nielegalnych modyfikacji”. O co chodzi? Głównie o klatkę bezpieczeństwa i za głośny układ wydechowy umieszczony w niewłaściwym miejscu. Nasuwa mi się tylko jedno pytanie: jak zdesperowanym trzeba być, żeby zatrzymać samochód rajdowy z ważnym badaniem technicznym i innymi legalizacjami, a potem zabrać mu dowód rejestracyjny? Naprawdę, nie wiem. Prawdą jest, że przepisy dotyczące przeglądu okresowego są dość bzdurnie napisane i nawet nowy samochód może nie przejść badań technicznych.
Czy policja miała rację?
Z punktu widzenia trzymania się przepisów – jak najbardziej. Ten samochód nie powinien być dopuszczony do ruchu. Takie jest prawo. Ale teraz wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że dochodzi do napadu na bank. Napastnicy trzymają zakładników pod bronią, nagle do budynku wbiega uzbrojony oddział policji, jednak nie wykazuje najmniejszego zainteresowania napastnikami. Dopadają jednego z zakładników i wlepiają mu mandat 200 zł za brak maseczki. Czy mieli rację? Oczywiście. Egzekwowali tylko prawo. Może nieco wybiórczo, ale zawsze mogą powiedzieć, że przecież taki jest przepis, a nie mogli prowadzić dwóch interwencji jednocześnie, więc wybrali tę, która wydawała im się ważniejsza. Pieniądze z banku są ubezpieczone, a osoba bez maseczki powoduje realne zagrożenie epidemiczne.
Złomnik
Na jednym przeglądzie swojego samochodu, gdy diagnosta nie znalazł żadnych nieprawidłowości, powtarzam: ŻADNYCH, diagnosta powiedział mi, że ponad 20 letni samochód nie może mieć tak dobrych parametrów, i że w sumie to on może mi nie podbić przeglądu, bo boczny kierunkowskaz mruga mi bardziej na żółto, niż na pomarańczowo. Znam również przypadek BMW E39 520i w naprawdę perfekcyjnym stanie (zero rdzy, silnik suchy, hamulce jak nowe, zawieszenie nowe) prawie nie przeszło przeglądu. Mogła to być też kwestia tego, że był to przegląd w punkcie Dekry. Żeby żyć zgodnie z przepisami trzeba jeździć samochodem w 2137% seryjnym i w stanie 420% lepszym od tego, w którym wyjechał z fabryki. Czy to ma sens? Nie ma żadnego. Przypominam, że istnieje przepis, który wymusza stosowanie w danym samochodzie tylko silników z którymi był oferowany oraz felg o rozmiarze, na jakich można było nim wyjechać z salonu. To tylko dwa przykłady z wielu przepisów. Ponownie cytując Złomnika:
Ja raz dostałem wynik negatywny za brak haka w samochodzie i równoczesny brak haka w dowodzie. Jak to możliwe? Diagnosta dopatrzył się, że pod zderzakiem jest belka, do której można byłoby zamontować hak. To nie szkodzi, że haka nie było ani na aucie, ani w kwitach. Z jego punktu widzenia powstała teoretyczna możliwość montażu haka, więc był uprzejmy sprezentować mi wynik „N”.
Złomnik
Nie da zaprzeczyć, że zgodnie z literą prawa, diagnosta miał rację, ale czy to prawo jest dobrze skonstruowane? Tutaj moglibyśmy dyskutować o tym tak długo, jak o obowiązkowym szkoleniu młodych kierowców na płycie poślizgowej (jestem zdecydowanie za!), ale to już niekoniecznie w teście, więc zapraszam Was do komentarzy.
I to by było dzisiaj na tyle.
Kolejna porcja za tydzień. Tym razem się trochę rozpisałem, ale mam nadzieję, że z sensem. Zapraszam Was do dyskusji w komentarzach, bo teraz zdecydowanie jest o czym dyskutować!