Bardzo często moje przeglądy ofert pisałem z fikcyjnymi kryteriami. Tym razem faktycznie mogę komuś pomóc z wyborem samochodu, z czego naprawdę się cieszę. Kryteria? Przynajmniej 2012 rok, większy prześwit, 30-40 tys. zł i bagażnik na tyle duży, żeby można było wrzucić do niego materac i spać. Myślę, że do spania wystarczy przestrzeń 100×190 cm, bo nie ma to być kamper, a jedynie bardziej sztywny namiot. Zaczynamy!
Pierwsza propozycja może być trochę kontrowersyjna
Subaru Legacy z 2013 roku. Zapewne zapytanie dlaczego ma być kontrowersyjne skoro to samochód ze świetnym symetrycznym napędem AWD. Z dwóch powodów: automatycznej skrzyni biegów, która zbiera mieszane opinie pod względem kultury pracy (na szczęście nie trwałości) i diesla 2.0 w układzie boxer. Jest to dość awaryjna jednostka, a zarazem jedyna wysokoprężna w tym układzie. Zapytacie zapewne dlaczego w takim razie polecam ten samochód. Z jednego, prostego powodu: ten egzemplarz pokonał już 394 tys. km co oznacza, że silnik już jest po remoncie i nie powinien sprawiać większych problemów. Ponadto podniesione zawieszenie pozwoli bez obaw wjechać do lasu (tym bardziej mając do dyspozycji tak wspaniały napęd na cztery koła), a bagażnik po złożeniu tylnej kanapy ma wymiary 109 cm szerokości i 205 cm długości. Myślę, że do przespania się w zupełności wystarczy. Silnik ten zadowoli się 6l oleju napędowego na każde 100 km w cyklu mieszanym, ale za to potrzebuje około 10s na rozpędzenie się do 100 km/h. Cóż, coś za coś. Na szczęście mieści się w budżecie ze sporym zapasem, bo kosztuje 29 900 zł.
Druga propozycja chyba zostanie moim faworytem
Opel Insignia jest świetnym krążownikiem szos, a wersja Country Tourer pozwoli wjechać tam, gdzie zwykła Insignia zawiśnie na progach. Pod maską pracuje najmocniejszy diesel, czyli 2.0 biturbo, którego moc została podniesiona do 240 KM. Do tej pory samochód przejechał 320 tys. km co jest bardzo dobrym dowodem na bezawaryjność tej jednostki. Pochodzi z 2014 roku, więc jest to wersja poliftowa (czyli ta ładniejsza i mniej kojarzona z drogówką), a kolor mi bardzo kojarzy się z lasem. Seryjny silnik rozpędzał ten samochód do 100 km/h w około 9s i potrzebował 6l/100km w cyklu mieszanym. Myślę, że teraz przyspieszenie wyraźnie się poprawiło (przyrost prawie 50 KM), a spalanie wzrosło o około 1l/100 km. Bagażnik ma 103 cm szerokości i 191 cm długości. Zaskakująco mało jak na te gabaryty, ale wystarczająco. Wadą Insigni może być duża średnica zawracania wynosząca prawie 11 m, ale nikt nigdy nie twierdził, że to mistrz zwrotności. Ten egzemplarz kosztuje 39 900 zł, więc ledwo się łapie w nasz budżet.