Ale Tiiipoooo???
Dokładnie tak, Tipo. Ten samochód jest swego rodzaju mechanicznym dinozaurem wśród innych nowych samochodów, a to dla mnie potężna zaleta. Z czym tutaj mamy do czynienia? Jest to nowy egzemplarz testowy z 2020 roku. Pod maską pracuje silnik benzynowy o pojemności 1368ccm, czyli 1.4. Patrząc na popularne modele na polskich drogach, takich jak Škoda Octavia, możemy się spodziewać mocy w okolicach 150KM. Nic bardziej mylnego. Prezentowany egzemplarz posiada 95KM (przy 6tys obr./min) oraz 127Nm (4,5tys obr./min). Jeśli nie jest to jeszcze w 100% jasne, to rozwieję wątpliwości: jest to silnik wolnossący. W 2020 roku. To się naprawdę ceni. Do tego posiada on wtrysk wielopunktowy i 16 zaworów. Zawsze lubię porównywać testowane przeze mnie samochody do mojego własnego Peugeota 206. Nie zawsze ma to sens, ale tutaj jest to w pełni uzasadnione, ponieważ Tipo ma silnik większy o 8ccm, moc o 20KM, a moment obrotowy o 7Nm. Na dodatek posiada prawie identyczne zawieszenie, czyli kolumny McPhersona z przodu i belkę skrętną z tyłu. Mimo masy własnej wyższej o 201kg względem „206stki” Tipo ma lepsze osiągi. 11s od 0 do 100km/h i 185km/h prędkości maksymalnej jest wyraźną różnicą. Ale na tym podobieństwa się kończą.
Ale dlaczego? Przecież wygląda jak samochód dla Ubera albo emeryta.
Umówiłem się w salonie AUTO DIUG na przetestowanie tego modelu właśnie dlatego, że mi się podoba (z zewnątrz). Grill składający się z chromowanych wypustek, agresywnie (ale z pomysłem) ułożone przednie światła z ładnymi dziennymi LEDami w formie liter „L”, czy przetłoczenia na masce nadają sylwetce dynamiki. Jednakże gdy spojrzymy z boku widać, że zarówno przód, jak i tył są prawie pionowo zakończone. Daje to bardzo dobre proporcje w małym sedanie.
Patrząc od tej strony wydaje mi się, że aluminiowe siedemnaski są za małe do tego samochodu, ale wrażenie to wywołuje spora przerwa między kołem a nadkolem. Zostając przy profilu Tipo warto zwrócić uwagę na przetłoczenie łączące światła przednie z tylnymi i przebiegające przez klamki, które jest dyskretne, ale bez niego linia drzwi byłaby nudna. Jest tu jeszcze jedno przetłoczenie, które według mnie jest trochę zbyt łagodne względem pozostałych. Mam na myśli to delikatne wgłębienie u dołu drzwi. Przechodząc do tyłu samochodu widzimy moją ulubioną część tego samochodu. Jest nią właśnie tył. Klapa bagażnika jest zakończona dosyć ostrym przejściem do pionu, ale łagodzi je przetłoczenie, które zamyka się w owal tworząc wizualną obejmę, w którą zamykają się tylne światła, tablica rejestracyjna oraz chromy. Fantastycznie narysowane. Same tylne światła są ciekawe, ponieważ kształtem przypominają literę „P”, których górne elementy są połączone ze sobą chromowaną listwą z wkomponowanym znaczkiem Fiata, biegnącą przez prawie całą klapę bagażnika. Dla niektórych może to być „retro szkarada”, ale ja bardzo lubię to, jak Fiat dba o swoje korzenie (chociażby Fiat 500, który w każdym wcieleniu jest nawiązaniem do „oryginalnej” pięćsetki).
Ale w środku już nie jest tak retro?
No nie jest. Przytłoczyły mnie plastiki delikatnie lepsze od takich stosowanych w busach, ale to jest bardzo tani samochód i to wnętrze jest zaprojektowane z pomysłem. Ale najpierw trzeba wsiąść do samochodu, a to już tutaj jest ciekawe. Z reguły gdy łapie się za klamkę, ta wyciąga się z drzwi. Otóż nie tym razem. Tutaj trzeba najpierw nacisnąć spust umieszczony za nią. Bez tego drzwi się nie otworzą. Podczas użytkowania samochodu o tym się nie myśli, ale jest to ciekawe. W środku rzuciły mi się w oczy zegary, które są czytelne, ale według mnie mało urodziwe. Bardzo by tu pasowały takie z obecnej generacji Hyundaia i30. Do tak analogowego prędkościomierza i obrotomierza pozostałe wskaźniki dobrze by wyglądały w takim samym stylu, ale taki rodzaj cyfrowych wskaźników kojarzy mi się z papierem elektronicznym (stosowanym w ebookach), co mimo wszystko pasuje do tego wnętrza.
Kierownica również jest w stylu retro, ma wygodny kształt i wymiary, jednak materiał, którego ją wykonano nie zachęca do obcowania z nią. Całe wnętrze jest mniejsze niż się wydaje z zewnątrz. Plastiki w środku są twarde, ale tak fikuśnie powyginane, że jest tu miło. Oczywiście jest tutaj przekleństwo tych czasów, czyli ekran multimediów wyglądający jak tablet przyklejony do deski rozdzielczej. Ten egzemplarz posiada klimatyzację jednostrefową, ale za to automatyczną, a to ważniejsze. Fiat wiele lat temu wprowadził miejskie wspomaganie kierownicy, którego przycisk jest oznaczony piktogramem kierownicy z napisem CITY. Co to robi? Jeszcze bardziej ułatwia kręcenie kierownicą do tego stopnia, że prawie można nią „kręcić myślami”. Odcina to lekko kierowcę od informacji zwrotnej co się dzieje z przednimi kołami, ale wyłącza się powyżej 30km/h, więc jest to naprawdę przemyślany system. Fiat, to ci się udało. A co jeszcze? Na pewno system START-STOP. Nie przeszkadzał mi, a to bardzo dobrze o nim świadczy. Silnik odpalał się od razu po muśnięciu sprzęgła.
A jak to jeździ?
Bardzo przewidywalnie. Jest to bardzo dobry samochód dla ludzi, którzy nie zwracają uwagi na sposób prowadzenia się samochodu. Nie uważam tego za wadę, a wręcz za zaletę. Jest to pojazd, który bardzo dobrze czuć i może i nie jest dla petrolheadów, ale typowy kierowca będzie z niego zadowolony. Dlaczego tak zacząłem? Ponieważ sprzęgło jest za równo sztywne, jak i gumowe, układ kierowniczy bezpośredni, ale nie podający za dużo informacji kierowcy. Gdzieś spotkałem się ze stwierdzeniem „samochód, którego nie zauważa się, że się go prowadzi” i tutaj prawie ma to zastosowanie. Prawie? Prawie. Dlaczego prawie? Ponieważ sześciobiegowa skrzynia manualna w Tipo jest przekładnią z najkrótszymi przełożeniami z jaką się spotkałem. W mieście przy 50km/h da się spokojnie jechać na szóstym biegu i silnik się nie dusi. Druga strona tego medalu pokazuje się poza terenem zabudowanym. Przy 110km/h na szóstce silnik ma 3 tys. obr./min, a taką wartość przy tej prędkości ma mój samochód ze skrzynią pięciobiegową. Dlatego po tym teście zrozumiałem dlaczego, mimo niskiej ceny, Tipo nie jest kupowane do flot. To jest typowo miejski samochód. I w ciasnych uliczkach bardzo łatwo się odnaleźć dzięki dobrej widoczności we wszystkich kierunkach, oraz kamerze cofania z zaskakująco dobrym obrazem (w samochodzie, którego ceny zaczynają się od 50tys. zł spodziewałem się gorszej jakości) w połączeniu z czujnikami parkowania.
No to wiem już, że to jest samochód do miasta, ale dla kogo?
Jest to świetny samochód dla korporacji taksówkarskiej dzięki śmiesznie małemu spalaniu, niskiej cenie i zaskakująco dużej ilości miejsca na tylnej kanapie. Również zwykły kierowca potrzebujący małego, taniego samochodu do miasta z pewnością się tutaj odnajdzie. Jeśli ktoś pragnie, by jeździe samochodem towarzyszyły różne silne emocje, niech się przejedzie Tipo, może to te emocje. Ja odkryłem, że nie jest to samochód dla mnie. W salonie AUTO DIUG zawsze jest jakieś testowe Tipo, a profesjonalni doradcy klienta pomogą dobrać odpowiednią wersję wyposażenia, silnika, czy felgi, które będą pasować do danego lakieru. Możliwość konfigurowania Tipo jest spora, a z pomocą profesjonalisty nie sprawia to żadnego kłopotu.