Co? Ale dlaczego?
Ponieważ nie jest to seryjny samochód!
Moc tutaj wzrosła (oczywiście nie sama z siebie) z 265KM do 440KM, a moment obrotowy z 400Nm do 640Nm. Zostało to wyciśnięte z silnika 2.7 V6 biturbo (w końcu samochód pasujący do nazwy bloga). Te cyferki w połączeniu z literkami quattro pozwalały na rozpędzenie się do 100km/h w 5,7s i osiągnięcie maksymalnie 250km/h. Czas przeszły jest tutaj jak najbardziej na miejscu, ponieważ obecnie sprint do setki zajmuje mu około 4,2s, a prędkość maksymalna jest o ponad 50km/h większa. Dodam jeszcze tylko, że jest tutaj przekładnia manualna oraz taki jeden, drobny szczegół. To Audi S4 B5 Avant ma 446 tys. km przebiegu. Przez 20 lat daje to około 22 tys. km rocznie, czyli nigdy nie był to samochód, który ma ładnie wyglądać w garażu.
Przecież to wygląda jak zwykłe A4 z jakimś 1.9 TDI, czy 1.6!
W żadnym wypadku. Oczywiście, wiele project car’ów ma „przeszczepione” elementy wizualne z S4 czy RS4, ale ta S4 ma jeden, mało widoczny element, który świadczy o tym, że nie jest to kolejne nudne Audi. O czym mowa? A o tym:
Nikt na darmo nie montuje większego chłodzenia, prawda? Nie można się z tym spierać. Na pierwszy rzut oka (lub nawet kolejne rzuty niewprawnego oka) wygląda jak zwykłe A4, więc czy mam coś pisać o wyglądzie? Nie wiem, czy mam, ale to zrobię.
Przednie lampy zostaną przyciemnione i uważam, że jest to naprawdę dobry pomysł. Jest to egzemplarz po faceliftingu, a poznaję to po tym, że spryskiwacze przedniej szyby umieszczone są na ramionach wycieraczek, a nie na masce. Serio, to jest jedyne po czym poznaję. Im dłużej patrzę na przód z bardziej obłym zderzakiem montowanym seryjnie jedynie do wersji sportowych, tym bardziej przywodzi mi na myśl Audi A6 C5. Przyjemnym smaczkiem jest maska otwierana razem z grillem; nie wiem czy któryś nowy samochód jeszcze tak ma. Linia boczna tego S4 B5 Avant została poprawiona przez właściciela przy pomocy obniżenia zawieszenia.
Dzięki temu zabiegowi koła ładnie wypełniają nadkola. Jestem świadomy tego, że jest mnóstwo osób, które chciałyby obniżyć ten samochód jeszcze bardziej, ale dla mnie jest to złoty środek między wyglądem, a funkcjonalnością i łatwością użytkowania na co dzień. Będąc z tej strony samochodu zwrócę Waszą uwagę na felgi, które moim zdaniem pasują idealnie do tego modelu.
Jak sprawa ma się z tyłu? Już z profilu mogliście zauważyć, że tylne lampy są czarne, więc tak, tutaj też zostało ono spersonalizowane przez właściciela.
Tył wygląda bardzo niewinnie, ale podwójna końcówka wydechu coś zdradza i Wy już wiecie co 😉 . Przyciemnione lampy w czarnym samochodzie bardzo ładnie wyglądają, ale nie należy tego robić poprzez przemalowywanie klosza na czarno. Właściciel kupił całe lampy z homologacją i dzięki temu są one dobrze widoczne zarówno w dzień, jak i w nocy. Wracając do samej linii tyłu: widać, że jest dość kanciasta. Ma to pozytywny wpływ na pojemność bagażnika:
Mimo tego, że bagażnik nie jest pusty, to nadal sporo rzeczy tu się zmieści i można pojechać całą rodziną (ewentualnie ze znajomymi) na wakacje. Zatem zapraszam do środka, ale normalnie, drzwiami. Nie przez bagażnik.
Gdy zająłem miejsce za kierownicą momentalnie doceniłem skórzane, półkubełkowe fotele Recaro, które są bardzo wygodne oraz świetnie trzymają w zakrętach.
Po wnętrzu widać upływ czasu, mimo skóry na fotelach i boczkach drzwi, reszta wnętrza jest plastikowa. Oczywiście nie jest to tani plastik, ale klasycznie dla grupy VW bardzo się rysuje. Radio zamontowane tutaj jest już stosunkowo stare, ale za to z najwyższej półki, co słychać. Automatyczna klimatyzacja i grzane fotele nikogo w tej klasie chyba nie dziwią. Drobne niedoróbki materiałowe są widoczne, ale nie przeszkadzają.
A ja tu widziałem sporo znaczków S4, a nic o nich nie mówiłeś!
To prawda, trochę ich jest:
To odpalaj to 2.7T V6!
Samo odpalanie silnika nie brzmi jakoś porywająco, natomiast już sama jego praca zarówno na postoju, jak i podczas jazdy jest niepowtarzalna. Układ wydechowy, oczywiście, nie jest oryginalny i dzięki temu pięknie wydobywa basowe brzmienie V6 i pozwala kierowcy, pasażerom i przechodniom cieszyć się nim cały czas. Drążek zmiany biegów chodzi precyzyjnie i delikatnie. Sprzęgło jest bardzo twarde i łapie przy samym końcu. Jest ono kevlarowe, więc bardziej trwałe, ale mi przez to trudniej korzystało się z samochodu. Właściciel tego nawet nie zauważa i normalnie jeździ, ale mnie to bardzo zaskoczyło i kilka razy samochód mi zgasł przy ruszaniu. Podczas samej jazdy doceniłem legendarny napęd quattro (jeszcze Torsen), który to pozwala przyspieszyć w tak krótkim czasie. Podczas jazdy po prostej S4 czuje się świetnie, ale zakręty już nie są ulubioną czynnością tej fury. Dlaczego? Ponieważ to Audi (i podobno większość z podobnych lat) jest bardzo podsterowne oraz potrafi myszkować podczas gwałtowniejszego hamowania z większej prędkości. W mieście ten samochód (wraz z kierowcą) się męczy. Chce już ruszać, wyrwać się do przodu, ku wolności… a tu korek. Jeśli chodzi o układ kierowniczy, to mogę o nim powiedzieć to samo, co o pozostałych modelach koncernu, które testowałem (nie będę tego podlinkowywać, za dużo tego): kierownica chodzi lekko i nie stawia większego oporu, ale mimo to działa precyzyjnie i daje bardzo dobrą informację o tym, co się dzieje z przednimi kołami samochodu.
Komu polecisz takiego potwora?
Zdecydowanie komuś, kto przejeżdża dużo kilometrów w trasie i zależy mu na sporym bagażniku, ale nie chce diesla. Również polecam przysłowiowemu „tatusiowi”, który musi mieć duży bagażnik, żeby zapakować wózek, bagaże itp., ale lubi czasem przycisnąć i pojechać szybciej. Komu polecam Audi S4 B5 Avant w szczególności? Komuś kto chce mieć prawdziwego sleepera (z ang. – śpioch; samochód, po którym nie widać mocy i osiągów) i zaskakiwać kierowców samochodów kipiących agresją, lub po prostu mieć więcej niż swobodę w wyprzedzaniu na trasie. Na pewno nie polecam komuś, kto by chciał jeździć S4 po mieście. Halo, to Audi nie służy do tego! Tym trzeba nawijać kolejne kilometry na niemieckich autostradach pędząc prawie (lub ponad) 300km/h!
[NIE ZACHĘCAM DO NIEBEZPIECZNEJ I NIEZGODNEJ Z PRZEPISAMI JAZDY. TEKST ZOSTAŁ SFORMUOWANY W SPOSÓB PASUJĄCY DO CHARAKTERYSTYKI SAMOCHODU, NIE W CELU NAKŁANIANIA DO ŁAMANIA PRAWA I NARAŻANIA ŻYCIA]
fot. Hanna Rosińska